środa, 26 stycznia 2011

Prawie jak w Walentynki:)


U mnie jakoś kolorowo się zrobiło...i dobrze...
...za oknem szaro buro,choroby znów przylazły do nas...bleee....starszy synek dygał w gorączce dwa dni i dwie noce...niech już się to skończy!!!
Mąż daleko daleko, jeszcze kilka dni i dzwoni,że jest już właśnie z Aspirynką za pan brat!:(:(:(
Ja się na razie trzymam,muszę to wszystko jakoś ogarniać!!

No to się znieczulam...kolorami...

A wszystko za sprawą kilku miłych babek,którym to spodobały się moje szyciowe twory.
Dla Reni uszyłam podusie ,ale o nich następnym razem.
Dla Ani kończę właśnie filcowe-dziewczynkowe kubełki w czerwonościach...o nich też następnym razem.
A dziś serduchowy kolorowy mix ,za sprawą Asi:)

Normalnie muszę tu kobicie zrobić reklamę jak nic,( czy Jej się to podoba czy nie!!),bo grzechem byłoby Wam takich śliczności nie pokazać!Zajrzyjcie do niej po dobry nastrój!Polecam!!
A może ktoś skorzysta z usług Asi!!

Asia fotografuje najbardziej wdzięczne Stworzenia na tym świecie!Mianowicie:noworodki i maluszki,śliczne,słodkie i niewinne...aż łezka w oku się kręci,jak patrzę na takie foty.

Na potrzeby sesji fotograficznych owych małych ludzików, wyszedł właśnie spod igły cały zestaw kolorowych gadżetów.
Głównie serducha,całkiem spore,wielkości dużej męskiej dłoni,w soczystych barwach,które ładnie powinny wyglądać na fotach z maluszkami!!
A jak będzie?....się okaże:)
Wierzę,że Asia mnie z nimi nie pogoni i że będą Jej dobrze służyć!

Nooo...i tak mi się te kolory spodobały,że żal się z nimi rozstać:)


Szukając światła,wywlokłam to wszystko na balkon,bo tam jakby jaśniej deko,nawet coś a la śnieg leżało przez chwilkę,ale potem amba...zniknęło...tyle po zimie!!
A na balkonie nasza choinka z salonu wyniesiona.Rozebraliśmy ją i wystawiliśmy na powietrze,trochę zdobi swą zielenią i ma się dobrze...dziś posłużyła za model:)




























A dla dopełnienia...pojechałam na turkusowo...
Duże filcowe autko zawieszka,soczyste barwy,powinny przyciągać wzrok dziecka...
Chyba przyciągają-bo mój młodszy synek choć już nie taki maluszek,nie mógł się od niego odczepić:)










I maluśki brumbrumek w pastelowym błękicie...na życzenie Zamawiającej...
Słodziakowy taki i malusi.


Wszystko skryłam w torebesi z dzianinowym serduchem,co ją też uszyłam i frunie już do Asi:)


Tak u mnie serduchowo...choć to jeszcze nie Walentynki!

Pozdrawiam kolorowo Was wszystkie, moje kochane Babki...wszystkie bez wyjątku,dziękuję,że wpadacie i piszecie...dużo ciepłych słów ostatnio wpada do mojej skrzynki!Dają mi kopa,takiego pozytywnego i wiele dobrych uczuć....i ludzi takich fajnych poznaję,a ja jestem taki społecznik,ja bez ludzi,jak bez tlenu...

Dobranoc!!

KAJA

piątek, 21 stycznia 2011

Szefowa kuchni poleca:)





Dzis Dzień Babci!!

Każdy z nas ma swoją Babcię...czy tak namacalnie,czy już tylko w serduchu...

Ja należę do szczęśliwców i Babusia moja- jedyna-Marysia...ma się naprawdę dobrze,mimo wieku-bo skończyła w maju 87 lat!!
Lata sędziwe,a Babcia śmiga sama wszędzie,na targ poleci,w ogródku pogrzebie,pierogi ulepi,do serca przytuli mnie ,gdy potrzebuję...ech te stare roczniki!!!!!!

Jak Jej nie kochać!!!??
Dziś polecę po południu z otwartym sercem,aby jej osłodzić chwilę i na takie małe babskie ploteczki:)...i pewnie naleweczki się napijemy...uwielbiam!!!!Babcię...i Jej naleweczkę:)

A dla innej Babci...nieco młodszej...czyli Babci moich synków uszyłam małą niespodziankę...w nieco żartobliwym tonie,ale na pewno bardzo przydatną,zważywszy,że Babcia Cecylia szaleje w kuchni...baaardzo często!!!Jej mężczyzna-od wieków ten sam-niezastąpiony Dziadziuś Gienio-kochający bez granic,szalony muzyk-bluesman,nałogowy muzyk i kawosz-nazywa Babcię "Garkotłukiem":):):)
Ale jestem bardziej niż pewna,że od teraz,gdy to babcia włoży na siebie ów prezent ,wszystko będzie jasne ,jak Ją zwać należy!!!:):):):)...








I moja kochana Babunia Marysia z moim synuśkiem młodszym-jeszcze nieco mniejszym ,niz teraz!!!




I jakoś tak w lnianym klimacie mi się spodobało...

Takie jakby coś z niczego...
Zwykłe pudełko kartonowe,kawałek lnu,pistolet klejowy,kilka małych upiększających drobiazgów i kawał serducha mego...
Posklejać w całość,ozdobić jak serce dyktuje!!
A efekt końcowy widać poniżej...







Pudełeczko owe wyszło całkiem całkiem.
Pofrunęło jako opakowanie na zamówione podusie,do pewnej fajowej Babki,którą wszystkie znamy i lubimy:)













I mała zawieszka do kompletu ,do awangardowej podusi uszytej jakiś czas temu.



A u nas nadal szaro za oknem i jakoś myśli takie szare...

Pozdrawiam cieplutko,mimo,że mi zimno jak diabli,bo nawet w kominku dziś mi się nie chce rozpalić:( Fatum jakieś czy co???!!:)

KAJA