...Gdyby ktoś wybrał się na małą przechadzkę po moim poddaszu,a lubi graty tak jak ja...pewnie byłby bardzo zadowolony!Wszystko tam można znależć!Poddasze jest pięknie wykończone i czeka...miało pełnić funkcję naszej sypialni i garderoby,ale narazie nabiera mocy... Chłopcy jeszcze za mali,aby ich zostawić na noc piętro niżej,nadal za mali,aby ich tam samych usadowić,a wszyscy razem się tam nie zmieścimy,bo jest to jakby połowa strychu,którą mój mąż zaadoptował w celach użytkowych.
Metrów nam narazie nie brakuje,wszyscy mają swój kąt i każdy jest zadowolony a i tak nie wiem w co mam ręce włożyć jak wezmę się za sprzątanie:)Więc może niech czeka...
I póki co...nasze poddasze jest naszą małą graciarnią...za małe ubranka po dzieciaczkach,buty narciarskie,zimowe rzeczy w lecie i letnie zimą...i jeszcze wiele innych "atrakcji":)...tam jest taki składzik.
Wśród tych atrakcji dwa wielkie kartony wełny i włóczki,którą to namiętnie kupowałam dawno temu i dziergałam z niej sweterki dla siebie,dla znajomych i dla mojej młodzsej siostry!Czasy wtedy były inne...całe liceum chodziło w sweterkach w kimono w najróżniejszych kolorach,spodnie Pyramidy dekatyzowane za 12.000zł do tego koniecznie!!!!!
Zrobiłam mały przegląd i wyciągnęłam co bardziej gustowne!Gruba biała włóczka w dużej ilości najbardziej przypadła mi do gustu!
Grube szydełko poszło w ruch.Wydziergałam mały okrąg najzwyklejszym ściegiem,bo takich cudów jak szydełkowe dziewczyny z blogów to ja robić nie potrafię...ii jeszcze i jeszcze i zrobił się już większy,a potem jeszcze większy i większy...i nie mierzyłam,ale myślę,że ma jakieś 90cm ,albo i lepiej i od wczoraj jest moim miękkim dywanikiem do sypialni!
Taki na pierwszy poranny kroczek bosa stopą.Podłożyłam gumową siateczkę,aby od rana nie robić szpagatów i powiem Wam,że chyba daje radę:)
Nawet mój mały synek go polubił,jeżdzi resoraczkami w kółko,a jak dziś robiłam zdjęcia,to oczywiście nie mogłam go z dywanika zgonić.
************************************************************************************
A w tle widać moją starą skrzyneczkę...nie taką znów malutką.Siedzą w niej moje ogrodowe i wnętrzowe czasopisma,co je już poczytałam,ale wyrzucić nie zamierzam...wracam do nich,gdy szukam inspiracji!I sporo ich tam:)Metrów nam narazie nie brakuje,wszyscy mają swój kąt i każdy jest zadowolony a i tak nie wiem w co mam ręce włożyć jak wezmę się za sprzątanie:)Więc może niech czeka...
I póki co...nasze poddasze jest naszą małą graciarnią...za małe ubranka po dzieciaczkach,buty narciarskie,zimowe rzeczy w lecie i letnie zimą...i jeszcze wiele innych "atrakcji":)...tam jest taki składzik.
Wśród tych atrakcji dwa wielkie kartony wełny i włóczki,którą to namiętnie kupowałam dawno temu i dziergałam z niej sweterki dla siebie,dla znajomych i dla mojej młodzsej siostry!Czasy wtedy były inne...całe liceum chodziło w sweterkach w kimono w najróżniejszych kolorach,spodnie Pyramidy dekatyzowane za 12.000zł do tego koniecznie!!!!!
Zrobiłam mały przegląd i wyciągnęłam co bardziej gustowne!Gruba biała włóczka w dużej ilości najbardziej przypadła mi do gustu!
Grube szydełko poszło w ruch.Wydziergałam mały okrąg najzwyklejszym ściegiem,bo takich cudów jak szydełkowe dziewczyny z blogów to ja robić nie potrafię...ii jeszcze i jeszcze i zrobił się już większy,a potem jeszcze większy i większy...i nie mierzyłam,ale myślę,że ma jakieś 90cm ,albo i lepiej i od wczoraj jest moim miękkim dywanikiem do sypialni!
Taki na pierwszy poranny kroczek bosa stopą.Podłożyłam gumową siateczkę,aby od rana nie robić szpagatów i powiem Wam,że chyba daje radę:)
Nawet mój mały synek go polubił,jeżdzi resoraczkami w kółko,a jak dziś robiłam zdjęcia,to oczywiście nie mogłam go z dywanika zgonić.
************************************************************************************
Skrzyneczkę przytargałam dawno temu ze staroci i dawno temu ją zliftingowałam...to były moje pierwsze próby pobielania. I wtedy właśnie bardzo mi w tym pomogła Ela z" Moje Zawirowania"-specjalistka nr1 od pobielania:)...udzieliła baaaardzo dobrych rad!!Skrzynia była sprawcą naszej nowej wtedy e-znajomości,która od 100pytań się zaczęła i trwa do dziś!
U Eli pięknie...i któż by Jej nie znał?!:)
Takimi gratami własnej roboty zapełniam czasem moje metry,ale tak już mam...mała rzecz a cieszy!
A tak wyglądała skrzynia przed liftingiem...a dokładnie po pierwszym mini liftingu ,bo jest zabejcowana na brąz,a była stara,szara,zdarta,smutna!
I zdjęcia tez mi jakieś marne wyszły,tez trochę szaro-bure!Szaro-bury dzień był,chmurek całe niebo i do tego w tej części sypialni ciemnica,do okna kawałek...wybaczcie,ale na słonko w najbliższych dniach raczej nie ma szans...tak zapowiadają,oby się nie spełniło!!
I Wam właśnie tego życzę...oby sie nie spełniło i słonko jutro zaświeciło:):)...Ale rymowanki:):)
pięknie u Ciebie...przytulnie i ciepło aż chce się zostać na dłużej :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
super ten dywanik, że ci się chciało;))) a skrzyneczka piękna!
OdpowiedzUsuńSama wydziergałaś takie cudo...to zdolna z Ciebie kobitka ja do szydełka mam dwie lewe ręce...a skrzynka pasująca do całości i latarenka tez super!Pozdrawiam Cie serdecznie!
OdpowiedzUsuńAle słodziak z Twojego synka!Śliczniusi jest!!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny ten chodniczek!W ogóle fajnie w Twojej sypialni!
Pozdrawiam
Śliczną masz sypialnię, bardzo przytulną- synuś uroczy ale z pewnością to juz wiesz, dywanik mnie zauroczył, ja niestety na szydełku nie potrafię robić:(. Skrzynka prześliczna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Skrzynię już znam - super jest i chętnie bym Ci ją skradła.
OdpowiedzUsuńZ tymi pochwałami pod moim adresem Kasiula to przesadziłaś ale za to urosłam i dumna jestem sama z siebie :)
Dywanik rewelacja, co Ty jeszcze umiesz??!1 szyjesz, gotujesz, cuda w domu robisz i jeszcze druty!!!!
A na ten Twój stryszek to chętnie bym się wybrała... nawet na kawkę tam posiedzieć :)
Pozdrawiam Kasiula - gdzieś Ty tak długo była???!!!!
Dywanik super!!!
OdpowiedzUsuńChętnie bym go przygarnęła :o)
Skrzynia zdecydowanie bardziej podoba mi się po przeróbce
A synuś uroczy - ten uśmiech i te oczka...skradł moje serducho :o)
Pozdrawiam wieczorowo
Kasiu ale szok! Jaki piękny dywanik! Masz talent! A synek taki radosny. Słodziak to fakt :). Pozdrawiam Cię serdecznie z mojego poddasza :).
OdpowiedzUsuńKaja pisze-Chyba dziś zapowiada sie dobry dzień...tyle miłych słów od Was Dziewczyny!!Dziękuję bardzo bardzo!!Synek mój to mój skarbek i mały zalotnik...rzeczywiście potrafi skraść serce:):)A szydełko to prosta sprawa,a juz taki prosty scieg...tym chwała co na nim piękności wyrabiają,a sporo takich blogerek!TEz ciesze sie tymi drobiazgami,co je sama zrobię...a głowa pełna pomysłów od rana do nocy:):)hihi.Całuję Was cieplutko w ten słoneczny ranek! Kaja...i znów zapomniałam sie zalogowac:)Poprawie sie!
OdpowiedzUsuńoj taka skrzynka by mi się przydała, a dywanik pierwsza klasa buziaki
OdpowiedzUsuńNo witam!!!W końcu i twój blog mogę ogladać...ale niespodzianka ...oczywiście wszystkie rzeczy piękne a na żywo i jeszcze piękniejsze...buziaczki...
OdpowiedzUsuńWspaniala prosta i ciepla sypialnia. Dywanik w duzej mierzw ja ' robi ' :)
OdpowiedzUsuńDziekuje za wizyte na moim blogu-jestes 100. Gosciem, a zatem zapraszam na CANDY, ktore rozpocznie sie w weekend. Fajnie, ze zostalas
Pozdrowienia
Aga
Ha ha! Dawne dobre czasy! Też miałam nietoperza niebiesko-turkusowego i pyramid w tym szczególnym odcieniu i ze szczególna naszywką... O rany! Ile musiałam się nabłagać w domu, aby te porcięta za taka cenę dostać! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń