Dziś przyfrunęły do mnie motyle:
...zielony...
...Różowo-fioletowy...
...I niebieski...
I usiadły na mojej filcowej torbie:)
A tak dokładnie to nie mojej,ale usiadły ,gdy ja właśnie ją szyłam:)
Usiadły i siedziały...siedzą do teraz:)
Miło w ich towarzystwie...i mnie i brelokowi na klucze:)
Trudno czasem fotografować filc...nie zawsze współpracuje ,zwłaszcza z takim nieprofesjonalnym sprzętem ,jakim ja władam:)
Motylowa panna tez jakoś się rozświetlała za bardzo:)
...Dla odmiany-udało mi się dość wyrażnie sfotografować wnętrze w jednej z moich toreb....kieszoneczki serduszkowe,które zazwyczaj cieszą oczy właścicielek:)
Bo jak to się mówi:diabeł tkwi w szczegółach:)
Pozdrawiam motylkowo... nocna już porą,
Wasza zaszyta KAJA