...Jestem bardziej niż pewna,że po dzisiejszym poście wszyscy będą mieli mnie dość...mnie i moich że niby świątecznych czerwoności!!
Ale trudno...ryzykuję!:):)
Dziś pojadę po całości!!:)
Jak już ostatnio wspomniałam-nic się nie może zmarnować!
Podczas szycia tych moich podusiek,karteczek i innych cudów na czerwono,zostaje mi dużo resztek tkanin.Niby resztki,ale tona tego już jest i jakoś tak chomikowi żal wyrzucić:)
I spontan pomysł-uszyłam takie resztkowe zawieszki.W klimacie nieładu artystycznego...a co?Nie wszystko musi być równe jak od linijki:)
I zamierzam je wcisnąć na naszą choineczkę,której,póki co,nikt jeszcze nawet nie raczył kupić:(
Ale może jutro się uda,w ostateczności po jutrze!
Tak deklarował mąż mój kochany!
Zobaczymy jak mu pójdzie spełnianie tych obietnic?!:)
Ale jest szansa,że się uda,bo chłop wziął 3dni urlopu,aby się przed świętami z galopu uwolnić i żonce troszkę pomóc!
Chyba nie mogę narzekać...
Nooo...a póki co ,proszę się uzbroić w cierpliwość,zdjęć ,jak to u mnie często bywa-dużo... i zaczynamy oglądanie moich strzępkowych zawieszek:
A jakby komuś było mało,to oznajmiam,że miśkowe-futerkowe milusie podusie też sie pomnożyły-na zamówienie-dla Moniki!
Wierzę,że przypadną Jej do gustu,bo wcale łatwo na takim dłuższym futerku zaaplikować te choineczki nie było i są małe niedociągnięcia:(
Tym razem moja najlepsza przyjaciółka-maszyna zaczęła sie buntować,miśkowy materiał nie przypadł jej zbyt do gustu,a tym samym,mnie także nie!
Ale jakoś obydwie przebrnęłyśmy...czasem nawet sobie przeklinając...zgadnijcie jak!?:)
...I jeszcze ptaszor nowy-biały-dla mojej Anusi kochanej brzuchatej:):)
...I śnieżny ogród mój...
Dzięki śliczne za wszystkie miłe komentarze i maile.
Milutko,że tu ze mna jesteście moje kochane Baby!!!
Co ja bym bez Was zrobiła!?:)
Buziaki wieczorową porą...
...Aaaa...jeszcze muszę napisać koniecznie...mam taki dobry świąteczny czas...dużo dobrego słowa i jeszcze magiczne drobiazgi...śliczne,milutkie,od serca!!!
***Dominisiu-szklana bombeczka z trawką suszoną zawisła nad kominkiem,a serduszka welurowe są moje osobiste-babskie-tylko moje-nikt ich nie może dotykać:);)
***Iluniu-dziękuję za cudne reniferki-chłopcy są wniebowzięci!!
***Pauliniu-mój kochany wyspiarski Mikołaju:):)-skąd wiedziałaś,że jestem takim zmarzluchem????
Socks with big kożuszek=to,co tygrysy lubią najbardziej.Siedzę teraz właśnie,a stopy moje w nich otulone!!:)
Takie fajniutkie drobiazgi dostałam...czyli Mikołaj istnieje:)
Pochwalę się nimi jednak innym razem,bo mi się zaraz mój laptopik przegrzeje,a Wy mnie stąd pogonicie:)
I wcale nie będę zdziwiona!
Ale darujcie to dłuuugie marudzenie,please...chociaz tak z okazji Świąt:)
KASIA