środa, 8 grudnia 2010

Choinka na czerwono...



Jeszcze nie tak dawno,pamiętam ,,siedząc sobie spokojnie przy kawce,planowałam i marzyłam o Świętach...tak zupełnie wstępnie i na luzie totalnie.I cały czas,między wierszami ,przeplatała mi się myśl,że ho ho...kiedy to będzie i jak wiele czasu jeszcze mam na realizację swoich planów!

A tu moje ho ho gdzieś powiał wiatr i zasypał śnieg!!
I ani się obrócę,będzie trzeba nakrywać wigilijny stół.
U nas w tym roku będzie wyjątkowy i wyjątkowo u mnie,bo mamy Gości z dalekiej północy!:)
Zawsze wigilię spędzamy u Rodziców jednych,lub drugich.
Tym razem mała zmiana.

Za kilka dni zabieram się do zdobienia naszego domku,w miarę moich możliwości.
Planów miałam tysiąc,ale juz wiem ,że poległam:(
Ciągle chorujemy...jak nie jeden to drugi:(
W poniedziałek wzywałam pogotowie do najmłodszego synka,bo tak mocno nas przestraszył i zaszwankował ze zdrowiem.Wczoraj było już lepiej,a teraz właśnie śpi w gorączce na Ibufenie:(:(:(
Wierzę,że będzie dobrze...MUSI BYĆ!!

I przez to mam nastrój taki, jaki mam...jak każda matka-Polka,która kocha swoje dziecię ponad wszystko i pokroić by się dała,aby ta choroba trafiła się mnie a nie Jemu:(

Ale my,baby,musimy być twarde!!
Chyba mi nawet to wychodzi czasem...


....Nooo..ale wracając do Świąt,to chyba jednak będzie u nas z czerwonym akcentem...tak myślę,bo się miotam...
Ciągle coś na czerwono powstaje:


Tym razem dziergana czerwona podusia.Oczywiście,jak mogło być inaczej!?:)...połączyłam dzianinę z grubym,surowym,naturalnym lnem,od którego odczepić się nie mogę:)
Aplikacja choinkowa właśnie z niego powstała ,a dodatkowo-tył podusi także.
Nawet nieżle mają się do siebie:)






A przy okazji,mój blaszany świąteczny łańcuch.
Już jakiś czas temu go kupiłam,bo mnie zauroczył.Czeka na święta razem ze mną...nabiera mocy:)...gwiazdeczki ,serducha,choinki...chyba już mi się chce tych Świąt!:)







...No i obowiązkowo jakiś filcor...różowy ptaszor...dla pewnej Kobitki!
I jeszcze jakaś mała zawieszka w bieli.
Jak łatwo filc ze mną współpracuje,lubimy się dosyć...tak fotografować wcale się nie daje...odbija mi światło...zawsze!!!!!...nie radzę sobie...ech!!
Taki ze mnie fotograf...








Mam taki czas małej zadumy ostatnio jakoś!
Jakoś dużo się dzieje ,angażuję się w różne sprawy,które wzbogacają mnie duchowo,rozwijają.
Dają impuls do wielu przemyśleń,do analizowania świata!
Z dobrym słowem się spotykam i z dobrymi ludżmi...
Dziś wieczorem pewna młoda osoba,zupełnie nie blogowa,z innej bajki, napisała mi ...że jestem ANIOŁEM!
Czy może tak być?
Może takim ziemskim?!
Miło jak tak o Tobie myślą...

Dziekuję Wam kochane Baby moje ,że jesteście tu czasem,w tym moim wirtualnym kąciku.

Pozdrawiam anielsko:)


Kaja:)

11 komentarzy:

  1. Prawdziwy Anioł z Ciebie Kasieńko:))

    Poducha piękna a wstrętne wirusy trzymają się prawie wszystkich...Buziaki;**
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu, podusia jst urocza...A co do chorujących dzieciaczków - tez to przerabiam u moich pociech od miesiąca, serce się kraje (mój 7-miesięczny synek miał 14 zastrzyków:( )...i czasu na dekoracje i Święt po prostu brak...Trzymajcie się cieplutko i zdrowiejcie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam Cię Kasiu, że w natłoku obowiązków matki, żony, masz chęć by zorganizować czas na przystrajanie domu, tworzenie pięknych ozdób i nadawanie nastroju świątecznego w domku :)
    Podziwiam takie kobiety i trzymam kciuki by wszystko było po Twojej myśli i dzieciątka czym prędzej wyzdrowiały!! ;) Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczności poduszkowe:)
    Zdrówka życzę:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. a bo wszystkie Kaśki to fajne chłopaki są ;)

    poducha superowa:)

    zdrówka dla maluchów życzę, niestety znam ten zamknięty krąg z autopsji
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasiu kochana -śliczna wyszła ta poducha z choinką. Len jest niezwykle urokliwy w swej prostocie. Dobrze ze potrafisz znaleźć czas jeszcze na takie sprawy jak szycie czegoś wyjątkowego. Z chorób dzieci wyrastają. Moje młodsze dziecię brało regularnie antybiotyki raz w miesiącu (nawracające zapalenie uszu). Juz lekarce brakowało pomysłów co mu podawać i w jakiej postaci. Choroby skończyły się w szkole podstawowej.Teraz jest zdrowy jak przysłowiowy koń. Tak,że Kasieńko jeszcze tylko kilka lat i zapomnisz o chorobach w domu.
    Dużo zdrówka życzę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Poducha jest śliczna! I łańcuch też bardzo ciekawy!
    Kasiula, trzymajcie się zdrowo!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. No pewnie że jesteś Aniołem! a świąteczny klimat u Ciebie na całego! bardzo fajna poducha! pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze raz bardzo dziękuje za wspaniałą niespodziankę. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  10. Czerwony akcent musi być:)

    Trzymam kciuki, żeby Maluszek szybko wyzdrowiał!!

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Część. Pisząc "świąteczne" miałam na myśli, że...nooo... świąteczne :D. He, he,tzn tematem candy były święta.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń