No nie mogę się powstrzymać normalnie....muszę Wam pokazać mój wielki nieplanowany zakup!:),o którym wspomniałam ostatnio. To łózko do naszej sypialni. Napotkałam je w czwartek na pchlim targu. Chodziłam i oglądałam...odchodziłam i wracałam:) Coś mnie w nim urzekło....sama nie wiem co... Lubię takie masywne meble i nieszablonowe,trochę babciowe...zresztą wiecie,co lubię:) No i wzięłam,znaczy się kupiłam...za nasze polskie złocisze...i wcale nie tak dużo!
Sama rama oczywiście,bez materaca.Materac mam nówka pewex- od mojej sisi,co sobie wyjechała daleko w świat i nie ma coś ochoty wracać.Wpasował się idealnie!!
No i jest pytanie,co mi spać nie daje!:)
Kobity ratujcie! Mam straszna ochotę to wyro pomalować! Na biało rzecz jasna,bo w takim klimacie mam większość gratów w sypialni! Może bym przetarła ranty i brzegi. Ale miotam się strasznie,czy to robić,bo drewno jest pomalowane,chyba lakier czy cos-w każdym razie powłoka jakaś. I wiem ,że na niej bezpośrednio pewnie farba nie będzie się trzymać!? zmatowić to wszystko zwykłym papierem ściernym zajmie mi 100lat i nie wiem ,czy się uda? I boję się,żeby jakaś maniana mi nie wyszła!!
Proszę,błagam,specjalistki i specjalistów od takiego malowania-ratujcie,pomóżcie.
Czy malować? Czym malować? Czym matowić i czyścić przed malowaniem? Czy się w ogóle da?? I czym malować,jaką farbą??-akrylową ???
A może zostawić takie ciemne jak jest,aby się wkomponowało w te białe klimaty??Narzuty mam białe i ecru... Czy raczej średnio to wygląda??
Wiem ,że mogę na Was liczyć...proszę o rady:)
Jeszcze taki duży kilim znalazłam na gratach i też mnie urzekł,jakby na drutach robiony. Jest spory i u mnie będzie działał jako dywanik,prawdopodobnie na werandzie. Uprałam go w pralce na 30stopni ,pachnie i dobrze wygląda.
A na koniec moich dzisiejszych opowieści dokleję prosty torbiszonek na strój gimnastyczny,co go w końcu dla syncia mojego uszyłam,bo się pani w przedszkolu domagała dłuuugi już czas.
Z autkiem obowiązkowo.A żeby dziecię się nie motało,to mu imię dokleiłam...yuppi. Lepiej póżno niż wcale!:):)
I dobrnęliśmy do końca! Dziekuję za uwagę i pozdrawiam wiosennie...oj baaardzo wiosennie!! U nas wiosna pełnom giembom!:)
Malowałam dziś pół dnia różne duperele,ramki,szafeczki,szufladki,skrzyneczki,2godziny trajlując z siostrą przez telefon(w jednej ręce pędzel ,ramieniem do ucha przyciśnieta słuchawka). A potem jeszcze do póżnego wieczora walczyłam z sekatorem w ogrodzie w asyście mojego małża kochanego i najmłodszego z rodu -Dominisia!! Ech....tego mi było trzeba! Uwielbiam wiosnę!
Jak już osiągnę efekt końcowy w w/w malowankach-zaprezentuję moje wypociny. To taka zaprawa przed malowaniem tego potwora wielkiego-łoża nabytego...czekam na dobre rady ,podpowiedzi i sugestie-jeśli mogę skromnie o nie prosić!!!
Dziś zima przechytrzyła wiosnę:(Pogoniła ja na chwilę:( Wieje,pada,mokry śnieg przeplata się z deszczem...bleee...
Ale wczoraj i w czwartek jeszcze była wiosna,wietrzna ,ale była.
Wiosna nastraja mnie do częstszych odwiedzin na naszej malutkiej giełdzie staroci. I miałam dobra passę...potargowałam z panem i zrobiłam nieplanowany mega zakup:)
Zgadniecie jaki??? Meeeega naprawdę...zajmuje pół garażu:)hihi
Na razie nie wtargałam go jeszcze w moje skromne progi,czeka właśnie w garażu na dobry dzień i chyba przemalowanki...właśnie dumam nad zmianami.... Dziś uchylam tylko rąbka tajemnicy,może jutro popstrykam foty i będę znowu chwalipiętą:)
I jeszcze z Wioliną moją buszowałam w piątek,jakby mi było mało:)...znów trafiłyśmy na kilka fajnych drobiazgów.Skrzyneczki,pudełka,ramy,doniczki... Nimi też się koniecznie pochwalę,może następnym razem?!
Zatem czwartek i piątek zaliczam do udanych:Czerwony stary młynek i miska w podobnych kolorach. Napisałam Ilonce ostatnio w komentarzach,pod jej czerwonymi naczynkami,że może i mnie coś czerwonego się trafi-jakby do kompletu...no i się trafiło:):)hihi... Ilonko,co Ty na to??:)
I w czerwieni zostajemy nadal.... Nowy torbiszonek filcowy dla Gosi. Na czerwono i bordowo...na okrągło-wedle życzenia Zamawiającej:)
Dziś pojechała z nim na uczelnię i napisała smsa:"Kaja,twoja torba się podoba.Mam już zamówienia" Uśmiechnęłam się:) Tak mnie cieszy,że to ,co robię, komuś wpada w oko i daje radość...mnie stokroć większą!
Mało skromnie,ale mnie wersja czerwona też się nawet podoba...lubię połączenie różnych struktur:len,sztruks,filc i jeszcze dzianina sweterkowa. Ciągle eksperymentuję. I jak zwykle niewdzięczny do fotografowania filc ,odbijający światło plus szaruga za oknem!
*****
A dla odmiany-migawki z mojego ogrodu...na żółto...na fioletowo...i już nie na okrągło:)
Pozdrawiam cieplutko wszystkich mnie odwiedzających ,dziękując za miłe komentarze pod ostatnim wiosennym i energetycznym postem:)
Wam także życzę wiele energii:) I pamiętajcie o przestawieniu zegarków,aby jutro się nie spóżniać:)Bo to chyba dzisiaj przestawiamy czas,prawda??
Może oryginalna nie będę,jak napiszę,że i mnie opętało wraz z pierwszymi ,prawdziwie wiosennymi promieniami słońca:):)
Większości z Was, widzę,dolega to samo! I dobrze! Można powoli zrzucać kilogramy zimowych ubrań.Fajnie by było jeszcze tak łatwo zrzucić wraz z nimi zbędne pozimowe kilogramy.Ale to nie idzie już tak łatwo:(Niestety:( Trzeba więcej z siebie dać...cały czas piszę o sobie:)hihi
Trudno...nie koniec świata!
Ale słonko dodaje mi energii-to jest pewne!
Przechadzałam się wczoraj po moim, budzącym się nieśmiało do życia, ogrodzie i już kolory nawet są! Ale fotorelacja nie dziś!
Przechadzam się też teraz więcej po mojej mieścinie...z bucika musze więcej,auto poszło deko w odstawkę...z powodu tych właśnie wyżej wspomnianych kilogramów...wrrr...No i mąż tak każe:):)
Ale są tego dobre strony:) Można zajrzeć do sklepików,bo jakże by nie wejść,jak wystawy tak szczują...wiosennie i świątecznie:) Efektem jest nieco lżejszy portfelik,nowy drobiazg w domu i banan od ucha do ucha:)
Metalowy,ażurowy,przecierany ptaszek ćwierkał na wystawie ,a teraz robi to w moim ogrodzie,potem frunie w świat:)
Kogucik prawie już wielkanocny pilnuje jaj!
Naturalne mydełka-cieszą oko i zmysły:)
A żeby mi nie było mało-Pani Weranda Country przyfrunęła na czas i czekała na mnie w pracy! To moja obsesja!Moje uzależnienie:) Jak przychodzi kolejny numer i co wieczór go katuję przez około tydzień,czasem nawet razem zasypiamy:),moja druga połowa chodzi za mną i pyta:" I co tam u Ciebie,Pani Weranda Country?" A u mnie wtedy dobrze...oj baaardzo...jak najlepiej...gapie się i chłonę i marzę i ustawiam to wszystko oczami w moim domu:)hihi
W Werandzie też już wiosna na całego,ba...święta nawet...można się zainspirować...dla każdego coś dobrego! I jeszcze wiosennie zamówiłam piękne tkaniny,wreszcie znalazłam coś ładnego,a dokładnie znajoma Madziula znalazła,i se razem zamówiłyśmy. Piękne,pastelowe i subtelne krateczki vichy.Kolory cudne w realu!
Oczywiście nie byłabym sobą,gdybym ich już nie pociachała i nie pozszywała. Pastelowo...podoba mi się na wiosnę! A Wam moje kochane Babeczki??? Koloru się chce! Precz z szarością i smutami:)
Karteczki pozszywałam urodzinkowo-miłostkowe:) I woreczek na skarby. A te piękne pastelowe papiery,jakie widać w tle,dostałam jakiś czas temu od innej Madziuli,w ramach naszej wymianki papierowo-tkaninowej:) Są cudne i jest ich cały stos! To plan na kartki świąteczne-będzie pudrowo i delikatnie! Dziękuję za nie Madziu jeszcze raz-są piekne!!
Noooo...to dzisiaj pojechałam po całości! Wychwaliłam się ponad normę! Wybaczycie? To takie moje małe radości. Jakiś taki fajny czas,bo sporo tego...i cieszy!
Jeszcze zostawiłam coś w zanadrzu-do kompletu,ale dzisiaj już Wam tego nie zrobię!:)hihi Może następnym razem???co??:)
Pozdrawiam cieplutko i wiosennie i dziękuję,że jesteście!DZĘKUJĘ,DZIĘKUJĘ! Że zamawiacie mailowo moje twory,a potem dają Wam radość.Dla mnie ich tworzenie jest swoistą terapią,ładuję baterie,mam moc! Wiem,że to ma sens! I za ciepłe słowa dziękuję-to one poniekąd czynią wiosnę!!