Jak już w krainie kolorów jesteśmy ,to zostańmy w niej nadal ,bo tak przyjemnie jakoś jest!:)
Od pudrów i pasteli zaczęłam...i muszę się pochwalić,że właśnie wyciapałam drugą puszkę pastelowych farb,ale gdzie ,co i jak??!...o tym wkrótce,jak już będą większe efekty...powoli to wszystko nabiera kształtów:)jupppi!!!!!!!
A teraz jeszcze bardziej kolorowo!!!:) Fuksjowo-czerwono -żółto!! Dosyć odważne połączenie,mega energetyczne-na życzenie mega miłej babki,która tak właśnie mi się zawsze kojarzy,z fajnymi kolorami:):)
Wkomponowany w mój ulubiony filc techniczny,stworzył torbiszonka...takiego jeszcze nie było,to kolorystyczny news w moich szyciowych zmaganiach.
Tym razem nie taki wielki jak ostatnio dla Madzi!:) Standardzik...takie lużne A4!!:)
Mam nadzieje,że nowej właścicielce przypadnie do gustu!?:) ...Mnie się baaaardzo podoba taki energetyczny babski mix:)
...Nieświadomie myśli moje krążą ostatnio wokół kolorów... ...Nieświadomie krążą wokół pasteli...
Sama uwierzyć trochę w to nie mogę,bo raczej klimaty swojskie mnie pociągają i do tej pory kolory ziemi...beże,brązy...natura...
Ale... jak znam siebie nie od dziś ,a i powiedzenie takie znam,że "kobieta zmienną jest" ,to łapię się i ja również!:) Zawsze coś kombinuję,zmieniam,coś przestawiam ,coś dodaję... A teraz właśnie koloru mi się zachciało dodać... I tak zrobię...dodam!!! I może nawet wkrótce to nastąpi:):)?:)
Jest taka dobra dusza na tym świecie,co idzie mi z odsieczą...wesprze,pomoże...jak fajnie ,że stąpają po tej ziemi dobrzy ludzie:)Że mam przyjaciół,na których mogę liczyć:) Nawet w takich prozaicznych sytuacjach! Że jest szansa,że coś drgnie w kwestii tysiąca moich planów!!!!!!!!
Zaczynam od swojej"pracowni",co ją tworzyć sama zaczęłam i utknęłam...na maxa-życie:( I tam od początku miało być pastelowo-pudrowo...kobieco jak nigdzie indziej ,bo tam mój azyl,mój babski świat...mój i tylko mój!:)
Potem sypialnia i kilka szczegółów i też w pastelach,do moich pościeli i poduch ,do moich vichy firaneczek,pudełeczek od Ikusi...niech się dopełni:)
Może marzeń wystarczy na tę chwilę,zrobię co nieco,a potem cdn...(mam nadzieję!!)
Póki co...inspiruję się... Krzesło z poniższej foty to kolor, coś koło tego,jaki zakupiłam z Fluggera...już piszę o tym pewnie 5ty raz,szczuję i się chwalę,a konkretów żadnych...wiem ,wiem...sorry...ale właśnie czynię ostre przygotowania:)hihi Muszę wystartować:) Krzesła takiego nie posiadam ,niestety:(,ale kolor owszem !A to już coś:)hihi
A fota pochodzi z magazynów ,o których ostatnio wspomniałam i zajawka była. Mianowicie:
Czyli dla każdego coś ciekawego:)
I sweterkowego...
I krateczkowego... I cieplutkiego... I pudrowego... I kuchennego... I dzieciowego... I owocowego...:) A jak pastelowo...to już do końca:)
...Takie małe miseczki zakupiłam sobie ostatnio,albo już nie tak ostatnio...i nie takie tam zwyczajne miseczki...to kokilki do pieczenia! Miały już swoje debiuty,upiekły muffinki z jabłkami i cynamonem z wypróbowanego już 100 razy na 100 sposobów przepisu Elle. A i panna cota z nich znikała) Są urocze i super się sprawdzają nawet na małą przekąskę z mussli:)
Zakupiłam w tk maxx-gdyby ktoś zapytać chciał!:)
Pastelowo się żegnam,życzę pastelowych snów...ja pewnie będę dziś takie miała...tak mam!!:)
..Jakoś tak mi się na duszy fajnie zrobiło ,gdy biały puch zasypał jednej nocy te szaro-bure krajobrazy...nie wiedzieć czy jesienne czy wiosenne one były ... Okazuje się ,że nie tylko dzieciaki czekają na śnieg...podświadomie jednak również i my-dorośli,przynajmniej ja!!:)
I teraz za oknem jakoś ładniej,tak jak w styczniu być powinno!:)
Ziarenek nasypałam do naszego starego karmnika i od razu ptaszorki przyfrunęły! Nasz karmnik czeka na renowację...i nastąpi ona w przyszłym tygodniu...taki mam plan!
Jutro śmigamy na kilka dni w górki ,bo ferie dzieciaki mają,a narty aż proszą,aby na nich zjeżdzać. A jak wrócę,biorę pędzel i macham! Zakupiłam fajne pastelowe farby z Fluggera...zamierzam wiele rzeczy nimi pociapać...między innymi domki dla ptaszków! Uwielbiam patrzeć ,jak sikorki wpadają na sekundę,złapią coś w dzióbek i heja dalej...a jak do tego pada śnieg,to sterczę w oknie balkonowym z kubkiem imbirowej herbaty...i mogłabym tak ciągle... A "domki" piszę ,a nie "domek" ,bo właśnie upolowałam na gratach nowiusieńki prawie, karmniczek dla ptaków...stołówka prawie...z fajowym wyciętym serduchem...właśnie ono mnie tak zauroczyło. Jest jak nowy ,z surowego drewna i jego również machnę w pastelach,albo w turkusie...zobaczymy!:) Prawda,że ładny!?! Moim chłopakom bardzo się spodobał.Zobaczymy ,czy ptaszkom także przypadnie do gustu!?:)
Na razie zamieszkał w nim ptaszek od Beatki ,ale gdy już będzie pomalowany,oczekujemy wielu miłych gości:)
****
A póki co...nabrałam mocy po niemocy i działam:) Właśnie uszyłam 2 torbiszony dla Madziuli,filcowe jak zawsze. W niebieskościach ,ale troszkę zmodyfikowanych...dodałam turkus i ecru, a wyeliminowałam czarny i inne ciemne kolory. Zapięcie magnetyczne,w środku 2 kieszonki i 1 duża kieszeń.
Torba wieeelka,taką chciała Madzia...proszę bardzo! Można w niej jabłek i ziemniaków z targowiska natargać:):)
A druga mniejsza,tweedowa,z kwiatuchem filcowym. Już kiedyś taką szyłam...teraz powtórka:)
I razem. A pożegnam się kolorowo:):)
...Migawka z fajnego pisma,którego dwa numery sprezentowała mi kochana Kuzyneczka Cecylia...przytargała z Angli,będą tam ostatnio kilka miesięcy. Teraz znów pojechała ...może znów coś fajnego wynajdzie?!?!:) Magazyny suuuper,kolorowe...pełne inspiracji...może warto pokazać więcej...może następnym razem?!?! Zmykam...życzę fajnych ferii,tym ,którzy je już mają ,tak jak my!!:)
...Ale jakoś tak się dzieje...siła wyższa!!:( A czasem zwyczajne lenistwo,a może tez trochę aura za oknem ...ona ewidentnie sprawia,że zapał mój kończy się jakoś tak szybko,coś koło 21wszej:(...to wersja energetyczna,bo bywa,że i o 19tej zaczynam intensywnie myśleć o łóżku i ciepłej pościeli w naszej sypialni i dobrym filmie w doborowym towarzystwie męża:)!
Trochę mnie ten stan irytuje,jakoś tak nie w moim stylu,ale wyluzowałam,nic na siłę!
Chłonę te filmy wieczorową porą...
I tak już czas jakiś. Wiem nawet ,co jest przyczyną tego marazmu twórczego...zbyt długa przerwa,zaplanowana z premedytacją,z przyczyn organizacyjnych...ale wiem ,że co za dużo ,to nie zdrowo!!!
I właśnie poczułam ,że muszę ruszyć tyłek...tak dosłownie,fizycznie,a nie tylko dumać i snuć plany...
A mam ich wiele...nie są konkretne bardzo,ale jakoś poczułam nieodpartą potrzebę kilku małych zmian w moim domu ,delikatnych,bardziej kosmetyka,takie małe metamorfozy plus kilka gratów,które spowodują lepsze funkcjonowanie,np wieeeelka szafa w naszej werandzie,która chodzi za mną nie od dziś:),zmiany organizacyjne w pokoju chłopaków i trochę pasteli w sypialni!!! Tyle...na luzie ,nic na siłę...
I szyć,szyć,szyć już mi sie chce!!!!Baaardzo!! A że już mi sie chce,to połowa sukcesu!!:)
Ruszam zatem za chwilę...
A póki co,pokazuję Wam moje numery!:):)hihi
Stare...jak zwykle...po pierwsze wyszperane na gratach,używane,po drugie...wyszperane już daaawno temu!
Znalazłam je u dokładnie tego samego Pana,u którego zakupiłam wiosną nasze łoże do sypialni. To metalowe szabloniki z cyferkami,które zamierzam wykorzystać dekoratorsko. Gdy je oglądałam ,pan podszedł do mnie i zapytał: -pasują ci? -tak-odpowiedziałam -dosłownie taki masz numer domu? -nie...to moja data urodzenia:):):)hihi -ooooo....to dosyć dobrze się trzymasz...nie powiem...:):)
Pan uśmiał sie prawie do łez:)
Jakoś mi te żarty utkwiły w pamięci:)
(O ile te blaszki można wykorzystać jedynie jako numer domu czy bramy! Moja wyobrażnia nie zna granic...czasami-niestety-tak twierdzi mój mąż!!)
A jak już w klimacie staroci i zaległości jesteśmy ,to jeszcze z zaległości,czyli tego,co juz dawno uszyłam,ale jakoś tu nie wkleiłam ...uleciało...zatem zaległości jeszcze z tamtego roku:)
Torbiszonek w czerwieni,który był prezentem gwiazdkowym dla pewnej młodej damy ... Filcowy-rzecz jasna:)
I małe etui(kosmetyczka) na drobiazgi,gadżecik do rudej,przedświątecznej:)...dla innej młodej damy:)
Dziś jakoś dałam radę i naskrobałam ...filmu już dziś nie będzie,bo i mąż się chwilowo ewakuował,a jak do kina ,to nie samotnie:)
I teraz do roboty...ruszam tyłek już od jutra,nie ma zmiłuj się...więc jest szansa ,że następnym razem pokażę już nie starocie:):)!