Moje ciapanie farbą na klatce schodowej dobiega końca!...uff...
Niestety ,jeszcze sporo wody upłynie,zanim ujrzę pełny obraz moich planów:czekam na lampki i kinkiety zamówione w necie.
A na wszystko ,co dla mnie fajniejsze i co mi odpowiada,niestety trzeba czekać:(
Mamy zatem chwilowo wystające ze ściany przewody.
Dywaniki na schody będą własnej roboty madeinkasia...poczyniłam właśnie pierwsze próby,jeszcze ramki ,zegary...ech...dłuuugo by wymieniać ,co jeszcze!!:(
Zatem efekt końcowy nadal oczekiwany.
Ale mogę już odsłonić większe skrawki tego ,co już!:)
Mały kącik na górze klatki schodowej ogarnięty,uprzątnięty....świeży ,jasny,zregenerowany ,w miarę moich skromnych,chwilowych możliwości!
Taka kosmetyka niby tylko ,a mnie szalenie cieszy:
*po pierwsze:chciało mi się jasno!!
*po drugie:miało być tanim kosztem,tak na chwilę(czyt.2-3lata,gdy doczekamy się weny na mega remont iw tedy będą wióry lecieć)!!:)) i jest!!
*po trzecie...i najważniejsze:wszystko to zrobiłam sama,bez pomocy męża nawet,bo tak się uparłam ,że zrobię,że muszę,że chcę choćby nie wiem co!!!!
...utyrana często po pas ,między pracą a milionem codziennych zadań klasycznej matki Polki z dwójką żywych dzieci i pasjami wieloma:):)hihihi,a jednak szczęśliwa z tego zmęczenia!!
Trochę jestem z siebie dumna!
Taka mała metamorfoza,a daje mi pozytywne odczucia estetyczne!:)
Komuna zamalowana!:):)hihi
Na razie górna część klatki ,która ma sporo schodów i korytarz na dole,ale reszta póżniej:)
A dla porównania,poniżej wklejam foty pośpiesznie zrobione przed malowaniem moim:)
Nie pytajcie,skąd ten róż...zupełnie nie mój:)...
Bo jak zapytacie ,to odpowiem ,że chyba mnie poniosło...jakbym zioło jakieś spaliła ,gdy go wybierałam:):):)Tak do mnie nie pasuje...wszyscy to głośno mówili...moja zmora:)
Męczyłam się z nim od pierwszych dni!!
Zatem z prac remontowo-wnętrzarsko-dekoratorskich, to na razie tyle ...przechodzimy do tematu szyciowego,który nieustannie jest...bez niego nie funkcjonuję:)
Kocham ,uwielbiam:):)hihihi
Ostatnio trochę między wierszami ,ale mi to jakoś nie przeszkadza...lubię ,gdy dużo się dzieje,gdy życie ma smak ,gdy nie przelewa się przez palce!
Pomijając fakt ,że właśnie moja mała maszyna powoli zaczyna się buntować...znów!!...bo ma takie fazy czasem ...zwyczajnie chyba powoli zaczyna zionąć ducha:(:(
Ale bucowaty pan naprawiacz przywrócił ją troszkę do formy...
Ostatnio w sercowym klimacie ,jak na walentynki prawie:)
Szyję to ,co się podoba!
Kosmetyczka filcowa ,z zameczkiem.W nieco marynistycznym stylu.W środku kieszonki na duperele.
...I torba serduchowa w beżowo -popielatym zestawieniu.
Nieco inna niż zwykle...bez klasycznych uszu ,z długim paskiem ,do noszenia na skos przez ramię...aby mieć wolne ręce:)
...Czyli tak ,jak i ja lubię najbardziej!
Żegnam się całym sercem:)wieczorową porą...dziękując ,również całym sercem:):)hihihi...za miłe komentarze pod ostatnim ogrodowym postem:)
Mało skromne to...ale podpisuje się obiema rękami Kobietki , pod tym, co pisałyście... ja też uwielbiam swoją zieleń i uciekam w nią,kiedy tylko mogę,tam odpoczywam...bez mojego ogrodu i tarasu czułabym się bardzo niespełniona.
Pozdrawiam ciepło ...
kaja
super serduszkowe klimaty :)
OdpowiedzUsuńps- jeszcze tydzień i się zobaczymy :)
buziaki
Kasia
Super! :)
OdpowiedzUsuńŚwietne serduszkowo-pastelowe klimaty! Mistrzowskie torby!!
OdpowiedzUsuńDZiekuje Wam Dziewczynki moje kochane:)
UsuńKochana! Ja z Ciebie tez jestem dumna , bo roboty odwaliłas kawał, i efekt jest świetny !
OdpowiedzUsuńPowiem Ci w tajemnicy,że mnie tez kiedyś ponioslo i to w trzech pokojach .....;)))
Sciskam mocno i do zobaczenia za tydzień :)))
Nieśka...Ty nie strasz:)Jeszcze w jednym ,to zniesę,ale w trzech!!???:):)łap jutro za pędzel i popraw sobie humor...albo nie....oszczędzaj siły na wyjazd weekendowy ,a potem wszystkie pojedziemy do Ciebie na malowanie:):)co?!?!:)
UsuńSciski szalencu!")
ślicznie!! Bardzo fajny klimat stworzyłaś kolorami i dodatkami! :))
OdpowiedzUsuń"straśśśśśśśliwie" podoba mi się AFTER :)
OdpowiedzUsuńa wszystkie serducha są po prostu obłędne :)
Osz Ty - ale komunie dałaś popalić. Teraz wygląda ślicznie, Ten zgaszony błękit i na górze kącik, dzielna kobieta. Dobrze, że masz tę zieleń, by w niej odsapnąć.
OdpowiedzUsuńTulę ;)***
Zmykam siebie wykończyć pracą. Już czas!
Komuna teraz piękniejsza Szalencu,prawda?!?!
Usuń...A ty kiedy odsapniesz?!?!?!:)
SCiskam niedzielnie i wreszcie leniuchowo...uf....duuuuzo spania ,kawa od meza ,spacer i zaraz kino z przyjaciólka...marzyłam o takim dniu!!!
Zycze i Tobie MAryniu moja!!
jeszcze taki przede mną, ale się nim nacieszę, bo czekam z utęsknieniem! A komuna teraz zakwitła i rozchmurzyła się jak letnie niebo :)))
UsuńNo kochana, efekt końcowy niesamowity :))
OdpowiedzUsuńciebie poniosło z różem tak jak mnie z fioletem, ale jak widać wszystko jest do uratowania ;)
pomysł z wyjazdem do Niesi bardzo mnie się podoba ;) tylko co na to Niesia!!?? :))
uściski kochana i do zobaczyska!!!!
Musi sie zgodziC Ikula...jak nie ,to siłą!:):)
Usuńmua!
piękne torby, ale kosmetyczka!!!... cudo
OdpowiedzUsuńZBieram szczękę z podłogi!!!Wow jaka zmiana!Moje ukochane klimaty! Ach i te torby :( Już patrzeć na nie nie mogę bo płakać mi się chce, że takiej nie mam :(
OdpowiedzUsuńSuper wyszedł Ci ten korytarz:-)) a ten wieszak...marzę o takim!pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOlunia....to kiedys ,kiedys przypadkiem.........tk maxx!!
UsuńKorytarz?!...dziekuje!!!tez jestem z siebie dumna!!!
Sciskam Cie Olunia!!
Piękne te filcowe twory. Motyw marynarski najbardziej mi si podoba, ale wszystkie fajne :)
OdpowiedzUsuńhttp://boniffacy.blogspot.com/
Wszystko super, ślicznie wykończony korytarz, nie potrzeba już żadnego super remontu...:), kosmetyczki śliczne, pozdrawiam , zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuńJak ja Cię dobrze rozumiem z tym remontem! I gratuluję postępów przy pracy - cudne te biało-błękity :-)
OdpowiedzUsuńA szycie się wie że pierwsza klasa!
o jaaaaa, torba i kosmetyczka skradły me serducho, może kiedyś będzie mnie na nie stać :))))
OdpowiedzUsuńBoazeria na biało, ściany niebiesko - pięknie. Wieszak miodzio. Zazdroszczę komunistycznej boazerii. Biała boazeria to moje marzenie.
OdpowiedzUsuńNooo, Kasiula! Masz pełne prawo być z siebie dumna, bo zmiana KOLOSALNA!!! Świetne kolorki i te szyldy:)Ja marzę o takiej białej boazerii! torby, kosmetyczki - jak zwykle dopracowane po mistrzowsku...oj przeciętną Matką Polka to Ty na pewno nie jesteś:)
OdpowiedzUsuńSuper zmiana, wystarczy trochę pomysłów, parę prostych przedmiotów i efekt jest świetny :)
OdpowiedzUsuńBajecznie wyglądający przedpokój i Twoje filcowe dzieła. Nie mogę się napatrzeć :)
OdpowiedzUsuńBRAWO! Świetny efekt końcowy :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPomysł na wnętrzarskie odnowienie super. Z własnego doświadczenia wiem, że takie "na chwilę" zostaje na dłużej niż na 2-3 lata hihi. I dobrze!
OdpowiedzUsuńA serduchowe torby- cóż- mistrzostwo jak dla mnie!
Życzę powodzenia!!!!!!
Aa! Juz sie nie moge doczekac jak zobacze klatke schodowa! :))
OdpowiedzUsuńObłednie to wyszło!!!!
OdpowiedzUsuńCo za róznica!
Szacunek moja Droga...BOmba!!!!
:*
Kasiulka pięknie jest. Czekam słońce na Ciebie :*
OdpowiedzUsuńSerduszkowe torebki są rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńPrzedpokój wyszedł Ci rewelacyjnie ! Wieszak jest śliczny i pięknie wygląda w tej stylizacji :)
OdpowiedzUsuńI jakie Ty piękne torby szyjesz ! Wieczorem pobuszuję sobie po Twoim blogu :) bo jakoś go przeoczyłam w bloggerowym gąszczu ...
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na Candy :)