poniedziałek, 20 grudnia 2010

...nic sie nie może zmarnować:)...czyli resztkowe zawieszki:)





...Jestem bardziej niż pewna,że po dzisiejszym poście wszyscy będą mieli mnie dość...mnie i moich że niby świątecznych czerwoności!!
Ale trudno...ryzykuję!:):)

Dziś pojadę po całości!!:)

Jak już ostatnio wspomniałam-nic się nie może zmarnować!

Podczas szycia tych moich podusiek,karteczek i innych cudów na czerwono,zostaje mi dużo resztek tkanin.Niby resztki,ale tona tego już jest i jakoś tak chomikowi żal wyrzucić:)

I spontan pomysł-uszyłam takie resztkowe zawieszki.W klimacie nieładu artystycznego...a co?Nie wszystko musi być równe jak od linijki:)

I zamierzam je wcisnąć na naszą choineczkę,której,póki co,nikt jeszcze nawet nie raczył kupić:(
Ale może jutro się uda,w ostateczności po jutrze!
Tak deklarował mąż mój kochany!
Zobaczymy jak mu pójdzie spełnianie tych obietnic?!:)
Ale jest szansa,że się uda,bo chłop wziął 3dni urlopu,aby się przed świętami z galopu uwolnić i żonce troszkę pomóc!
Chyba nie mogę narzekać...

Nooo...a póki co ,proszę się uzbroić w cierpliwość,zdjęć ,jak to u mnie często bywa-dużo... i zaczynamy oglądanie moich strzępkowych zawieszek:





















***
*****

A jakby komuś było mało,to oznajmiam,że miśkowe-futerkowe milusie podusie też sie pomnożyły-na zamówienie-dla Moniki!
Wierzę,że przypadną Jej do gustu,bo wcale łatwo na takim dłuższym futerku zaaplikować te choineczki nie było i są małe niedociągnięcia:(

Tym razem moja najlepsza przyjaciółka-maszyna zaczęła sie buntować,miśkowy materiał nie przypadł jej zbyt do gustu,a tym samym,mnie także nie!
Ale jakoś obydwie przebrnęłyśmy...czasem nawet sobie przeklinając...zgadnijcie jak!?:)









...I jeszcze ptaszor nowy-biały-dla mojej Anusi kochanej brzuchatej:):)

I nóżki jego...:)Jakoś tak mi się spodobały...


...I śnieżny ogród mój...




Dzięki śliczne za wszystkie miłe komentarze i maile.
Milutko,że tu ze mna jesteście moje kochane Baby!!!
Co ja bym bez Was zrobiła!?:)

Buziaki wieczorową porą...

...Aaaa...jeszcze muszę napisać koniecznie...mam taki dobry świąteczny czas...dużo dobrego słowa i jeszcze magiczne drobiazgi...śliczne,milutkie,od serca!!!
***Dominisiu-szklana bombeczka z trawką suszoną zawisła nad kominkiem,a serduszka welurowe są moje osobiste-babskie-tylko moje-nikt ich nie może dotykać:);)
***Iluniu-dziękuję za cudne reniferki-chłopcy są wniebowzięci!!
***Pauliniu-mój kochany wyspiarski Mikołaju:):)-skąd wiedziałaś,że jestem takim zmarzluchem????
Socks with big kożuszek=to,co tygrysy lubią najbardziej.Siedzę teraz właśnie,a stopy moje w nich otulone!!:)

Takie fajniutkie drobiazgi dostałam...czyli Mikołaj istnieje:)
Pochwalę się nimi jednak innym razem,bo mi się zaraz mój laptopik przegrzeje,a Wy mnie stąd pogonicie:)
I wcale nie będę zdziwiona!
Ale darujcie to dłuuugie marudzenie,please...chociaz tak z okazji Świąt:)

KASIA

wtorek, 14 grudnia 2010

Cuda,wianki i janioły....

Nasza mieścinka,może niewielka jest,ale bardzo sympatyczna,czasem się tu dzieje...

I w weekend miniony właśnie,na naszym pięknym,zmodernizowanym Ryneczku mieliśmy Jarmark Świąteczny!
Pogoda zostawiała trochę do życzenia,mogło być lepiej,ale może zapomnieli zamówić:)
Cała reszta natomiast w całkowitym porządku.Milutko!

Klimacik był...



Ludu nie brakowało...

Nawet żywa szopka i zwierzaki były...ku uciesze dzieci...


No i oczywiście najważniejsi goście...nasze trzebnickie kreatywne dusze!!!
Z Dominiką na czele!

I Jej pięknisiowymi tworami!!:)

Foty słabe,bo ciemnica,a mój Canonek malutki w takim extremie nie wydala:)
Ale wierzę,że Dominika mu i mi także, wybaczy!!
(Tak Kochana?!?!>>>PLEASE!:))



Trochę oczywiście się obkupiłam!
Część dla mojej Sisi w prezencie:)Nawzdychała się z zachwytu:)
Grzech tych ślicznych tworów w domu nie mieć:)

Zrobiłam im zatem zimowa sesje i proszę bardzo...oto one:

Anioły dłuuuugaśne-cudaśne!


Serducha mięciutkie...
I kartki śliczne i duuuże,oczywiście mady by Dominika...polecą w świat do bliskich sercu memu:)






...A co ta zima i mróz wyprawiają w moim ogrodzie?!?!
Zerknijcie ,proszę...
To kilka dni temu,a teraz właśnie pada i pada,sypie nawet bym rzekła i wieje...już przez okno widzę,co nas rano czeka.
A ja nadal nie narzekam,bo tak na biało to mi się podoba:)

Mój szalony mąż już dziś poleciał do Jakuszyc na biegówki...już go poniosło !Oby tylko go nie zasypało i do domu wrócił!:)






Całusy z śnieżnej krainy...

Kaja