piątek, 20 sierpnia 2010

Lato w pełni,synek wrócił...pełnia szczęścia!!

Chłopaki znowu razem:)

Wakacje powoli dobiegaja końca:(:(

Nasz starszy synek wrócił właśnie z wakacji u dziadków,opalony i zadowolony,włosy prawie białe od słońca...nie było Go w domu 1,5miesiąca.Ja już umierałam z tęsknoty,ale Babcia Cecylia krzyczała:nam tu dobrze,nigdzie się nie wybieramy!
Ale czas już powoli schodzić na ziemię i poprzebywać z tubylcami,ogarnąć się przed rozpoczęciem roku szkolnego.

Ale to wszystko to tylko teoria.U nas lato w pełni,dzisiaj śmiało można było nalewać wody do basenu,gdyby nie fakt,że nasz mały przedszkolak Dominiś zastrajkował ju we wtorek i z 40st gorączką wylądowaliśmy w nocy na pogotowiu.Angina-nieangina!!!Zapalenie gardła,ale takie,że mały gościu nic nie może przełknąć i wrzeszczy na całą wiochę przy każdym kęsie i łyku.:(:(Przedszkole przesuwamy zatem na kolejny poniedziałek:(

....Więc wody w basenie nie było...

Babcia Cecylia jest teraz naszym gościem,a że Teściową mam taką,że w żaden sposób nie pasuje do tych przysłowiowych i tych z najgorszych kawałów o teściowej...z moją Tesciową można konie kraść!To babka,co ma jeszcze mocniejsze ADHD niż ja:):)Nie może usiedzieć 5minut,musi coś robić,chodzić,jeżdzić....
No to Jej organizujemy:proszę bardzo!!!Wczoraj sama z wnuczkiem pojechała do Wrocławia,złazili miasto wzdłuż i w szerz,zaliczając wszystkie możliwe ciekawe miejsca,witając wszystkie wrocławskie krasnale,zaliczając wieże widokowe...wiem to stąd,że pół wczorajszego wieczoru oglądałam ich foty z tej wyprawy i za głowę się łapałam,widząc,gdzie jeszcze nie byli:)
Wnuczkowi aż nowe trampki kupić musiała,bo stare buty tak obtarły ,że nie mógł iść:):)

Tak bardzo cenię w tej kobiecie tę żywiołowość,jest młoda duchem i pełna energii,ciekawa świata,oczytana...
Diś rano spakowałam koszyk jedzenia i wsadziłam brygadę do auta...pojechali...tym razem w góry, wraz z moim mężem przewodnikiem:):)Piotr kocha góry,a jak już śniegiem je zasypie,to wtedy chyba nawet bardziej niż mnie:):):)W nartach mógłby spać!

A ja zostałam z małym chorym stworkiem w domu-taka PROMOCJA!!!!Pech to pech...a miało być tak pięknie!!Mam nadzieję,że chociaz foty fajne porobią,to sie pogapię na poprawę humoru:)

A tak ,jak już sie uda tę moja Teściową trochę uziemić,to zasiadamy przy naszym ogrodowym stole i plotkujemy do bólu!Winko przelewamy,dobre drineczki,kawkujemy się.
I są to okazje do moich szaleństw kulinarnych i łasuchowania w dobrym towarzystwie.W towarzystwie zawsze lepiej smakuje.
Chłopcy wreszcie są razem!Dominiś już tęsknił za Matim,teraz jego radość nie zna granic i szaleją ze szczęścia...


Taki dobry czas:)

Ogród nadal zaprasza żywą roślinnością,kwiatów już nie tak wiele,ale zieleń zachwyca nadal!
Chłonę ten czas,bo zaraz barwy nieco się zmienią,przyjdzie jesień i już nie będzie takich ciepłych wieczorów.
Dzisiaj znów trochę szalałam w ogrodzie,zagospodarowałam mały kącik,który kusił mnie już dawno,aby coś w nim zaaranżować,ale efekt końcowy jeszcze niewidoczny,pochwalę się za kilka dni.








Stara ścieżka z rozbiórkowej poniemieckiej cegły, prowadząca od bramy do ogrodu,ułożona przez moją Mamę,uwielbiam ją!



A oto efekt moich szaleństw kulinarnych.

Ciasto z przepisu Ushii-pyszota,polecam z całego serca-pyszne i szybkie!!!




***
Zapiekanka rybna na ryżu.Prosta i szybka do wykonania.Robiłam już setki razy,często dla miłych gości-zawsze wszystkim smakuje,domowym łasuchom też!
Podaję przepis i polecam:

ZAPIEKANKA RYŻOWA Z PANGĄ

*2-3 torebki ugotowanego ryżu
*4-5filetów z pangi
*1cebula,lub koperek zielony posiekany(jak kto woli,ja uwielbiam zieleninę)
*mały kubełek śmietany 18%
*1-2 jaja
*łyżka mąki ziemniaczanej
*przyprawy;pieprz,sól lub wegeta
*nieduża kostka żółtego sera


Naczynie żaroodporne posmarować masłem.Wsypać ugotowany ryz,wyrównać powierzchnię.
Na ryż kładziemy zamrożone filety z pangi pokrojone na małe kawałki,tak,aby ściśle zakrywały całą powierzchnię.
Na rybę dajemy posiekaną cebulę,lub pokrojony pęczek świeżego koperku.
Jaja roztrzepujemy ze śmietaną i przyprawami,wedle własnego smaku.Łyżkę mąki ziemniaczanej rozprowadzamy w maleńkiej ilości wody i dodajemy do roztrzepanych jaj ze śmietaną.
Tym roztworem polewamy całą zapiekankę po wierzchu.
Całość posypujemy żółtym serem startym na dużych oczkach.
Wstawiamy do piekarnika i pieczemy 1godz w 200st.

Ja zapiekanki nie prykrywam,ale pilnuję,aby wierzch się za bardzo nie przypiekł,ma być lekko rumiany.Jeśli jest juz dosyć spieczony ,a godzina nie minęła,obniżam zapiekankę na niższy poziom piekarnika ,ewent obniżam temperaturę do 180st.
SMACZNEGO!



I jak już łasuchujemy,to na całego.Sezon na śliwki trwa,lato daje tyle możliwości na szybki i smaczny obiad.Pokusiłam sie na knedle serowe ze śliwkami...i znów z przepisu Ushii...i znów (jak zawsze)Jej przepis okazał się być strzałem w 10!!!Polecam!

Knedle przepyszne!




Całusy posyłam !
KAJA

4 komentarze:

  1. Ale cudnie u Ciebie!!! U mnie na Kaszubach lato przychodzi późno, a odchodzi szybko niestety. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod wrażeniem ogrodu.Przepiękny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja Teściowa też była prawdziwym Skarbem...
    życzę Synkowi szybkiego powrotu do zdrowia!
    Piękny masz ogród!

    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszcie się sobą i nadrabiajcie zaległości :o)
    Narobiłaś mi niezłego smaka na tą zapiekankę ryżową mniam...
    Koniecznie muszę ją zrobić!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń