poniedziałek, 27 września 2010

Słonecznie...było:(:(:(





Jakiś galop przedweekendowy się znów wkradł!!:(
...Nie lubię!!

Dziś,gdy zerkam za okno...bleee...leje jak z cebra,wieje,zimno...aż trudno uwierzyć,bo wczoraj rano siedziałam jeszcze w moim ogrodzie i delektowałam sie słońcem i niedzielną kawą.
Aż trudno było na tyłku usiedzieć,ale po podróżach naszych piątkowo-sobotnich i w dalszym mega-bólu zatok,na nic innego nawet się nie porywałam:(

W piątek raniusieńko wybraliśmy się z Piotrem na imprezkę z okazji 20-lecia firmy,w której mój mąż pracuje.
Dzieci sprytnie sprzedane dziadkom i heja.
I znów będę egoistką...ale... tego mi było trzeba!
Przynajmniej w tym całym galopie znależliśmy czas w samochodzie,aby się z mężem nagadać do bólu i nadrobić 1000 wątków,na które ciągle mało czasu w zabieganiu.
A czasu mieliśmy mnóstwo...bo nie wiem,czy w ogóle w to można uwierzyć,ale 60km za Warszawę,jechalismy od nas 9godz!!:(
Mega korki,wahadła co chwila,a to wypadek,a to zwężenie...no i PIĄTEK-dzień korka!
Koszmar!!
Lepszy czas mamy często jadąc do teściów do Suwałk:)

A sprzedane dzieci w tym samym czasie bawiły sie na urodzinkach u koleżanek.
Mama-znaczy ja, w galopie ,do zakupionych prezentowych drobiazgów coś wycudowałam...i już dali mi cynę,że moje drobne twory bardzo ucieszyły małą jubilatkę:)

Filcowe serducho dla Lilki i ptaszek w Jej ulubionych kolorach .




A wczoraj,gdy jeszcze pogoda bardziej przypominała lato niż jesień,w moim ogrodzie aż miło było posiedzieć!!!.........








Nawet synka rozpierała słoneczna energia i radość z tego ,że starzy wrócili:):):)hihi!!!
Tak go nosiło i dawał popisy,narabiał dwudniowe zaległości.
Nawet na daszku wylądował...tam go jeszcze nie było!!




I jeszcze migawki z wyjazdu!

Sceptycznie nastawiona jechałam...nie przepadam za takimi galami,gdzie 2dni trzeba wyglądać najpiekniej jak sie da!Ale okazało się,że oprócz tańców i uroczystych posiłków,firma dla pracowników zapewniła wiele innych atrakcji i to w dobrym tonie!

Był koncert Chopinowski,przeplatany jazzem!!To jest to,co tygrysy lubią najbardziej!
Fajne prezentacje i super wykład,a raczej spotkanie,( bo wszyscy czynnie brali udział) z doktorem psychologii,który to w baaardzo dowcipny sposób przekazywał nam umiejętności słuchania i analzowania wypowiedzi innych osób.Z tego spotkania wyszłam dużo bogatsza w wiedzę,która mnie zaskoczyła... i uhahana po pas...Długo by pisać...strzał w dziesiątkę!!

A wszystko to w pięknym miejscu,nad rzeką Liwiec,w odrestaurowanym kompleksie pałacowym,gdzie stare drzewa szumią na wietrze i zrzucaja w słońcu jesienne liście.
Naładowałam baterie!!



A we wnętrzu hotelu,tuż obok wejścia do naszego pokoju stała komoda,która mnie co nieco zauroczyła:)



Dziś słońca już ni ma:(:(:(

W kominku napaliłam i grzeję się w samotności,drżąc przed wizytą u laryngologa za 2godziny...nie wiem,czy tym razem znów odpuści mi punkcję zatok...obawiam się ,że
nie!:):)wrrrr...

5 komentarzy:

  1. Cudne zdjęcia Kasiula.
    Ty jak zawsze nie usiedzisz na tyłku i za to Cię lubię. Tyle energii że kilka osób byś obdzieliła.
    Ciesszę się że tak Ci się blog rozwija. Pisz posty pisz jak najczęściej bo lubię tu wpadać zwłaszcza że z maile ostatnio u mnie ciężko. Za co bardzo przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana,oby punkcja nie była konieczna!Trzymam za to mocno kciuki.

    Cieszę się,że wyjadz,z którego tak nie do końca byłaś zadowolona,udał się :) To miło czytać,że czas tam spędzony wniósł coś do Twojego życia,no i fajnie,że mogłaś się z mężem nagadać ;)

    Twory dla Lilii piękne i bardzo dziewczęce.

    Buziaki wysyłam i moc pozytywnej energii.
    p.s.wysłałam esemesika.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym mieć tyle energii z bulem zatok;), dobrze móc tak sprzedać dzieciaczki dziadkom, ja niestety nie mam takiej możliwości:(, zdjecia z ogródka śliczne, cudna jest świadomośc,że o każdej porze roku można sobie wyjśc na swój kawałek ziemi i delektować się pyszną kawusią.
    Pozdrawiam Cię cieplutko BUŹKA:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejny udany weekend:) cieszę się bardzo:) zdrowiej szybko!

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiu,
    ptaszek skradł moje serce...jakiś magiczny ma urok i nieprzyzwoicie piękne kolory:)
    Cieszę się, że pojechaliście i dobrze się bawiliście, a drogi nasze wybitnie dobrze służą rozmowom albo spaniu hehe...Chociaż ja najmniej się nudzę jak jadę sama z zapuszczonym CD i drę się w niebogłosy:))
    Kuruj się, nie daj się punkcji ( serio ), lepiej zwlekać ile się da, teraz sezon na zatokowców, wiem po sobie, jeśli nie pomagają Ci doraźne środki to poproś o oczyszczanie zatok, a nie punkcję. No i jakie zatoki? Nosowe czy czołowe?
    Pisałam Ci maila, doszedł?
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń