czwartek, 16 września 2010

Stara torba Tatina i moje małe twory:)




...Kocham mój ogród...jesienią też!!

Ale u mnie jakoś jesieni za bardzo nie widać...no...może troszkę!!!Kilka żółtych listków czereśni rzeczywiście można znależć,ale to by chyba było na tyle!
Słońce namiętnie do nas zagląda!Jest naprawdę miło i pięknie.

Lubią posiedzieć otulona kocykiem i z przymrużonymi oczami patrzeć na wirujące płomyki świeczuch,które są z nami zawsze i od zawsze:)Taki fiś!:)

Moi chłopcy tez się cieszą z tych słonecznych dni!!Największy chłopiec (czyt.mój mąż:)) kupił sobie dzisiaj nowy wymarzony rower i od razu porwał najmniejszego na jazdy próbne ścieżkami leśnymi!:)Cieszyli się obydwaj jednakowo.
Takie małe rzeczy...a dają tyle radości...Cieszę się,że Piotr lubi spędzać czas z chłopcami...łączą ich takie" męskie sprawy":)
Jutro znów największy porywa najmniejszego i wyruszają na męską 3dniową wyprawę nad morze...chyba Słowiński Park Narodowy...rower obowiązkowo jedzie z nimi!:):)


No.........o czym ja to pisałam....aaaa....i w tym moim ogrodzie tak milutko nadal jest!
I coś tam jeszcze kombinuję,póki snieg nie spadnie i nie zakryje wszystkiego.Posadziłam 1000 cebulek:)hi hi ,i już się nie mogę doczekać wiosny,gdy wyjdą z ziemi i zakwitną tysiącem barw!

I wytargałam starą torbę mojego Taty.Leżała odłogiem w komórce,ma pewnie ze 30 lat,bo doskonale pamiętam jak mój Stasiek w czasach "wczesny Gierek" śmigał z nią codziennie do pracy.Był kierownikiem szanowanej wtedy,dużej firmy.Wkładał stosy papierów,Mama dorzucała stosik kanapek i termos,a po 15tej torba wracała...lżejsza o ciężar kanapek i herbatki z termosu!I tak co dzień!
Z sentymentem wspominam te czasy,mała byłam i czekałam na Tatę utęsniona,razem z moim kundlem,który wył na całą okolicę słysząc dwusuwowy silnik naszej Syrenki (to nasza ówczesna fura!!Wypasiona!Pachniała nowością ze dwa lata:))

Chyba mnie jakaś melancholia naszła ,patrzę...ale co mi tam...fajnie tak powspominać!:)

...Nooo...i wyszorowałam te torbichę,przprosiłam i wpakowałam do ogrodu,bo do domu nie było szans!Mój mąż z urzędu przeznaczony znów mnie wyprzedził i lumpy kazał w ogrodzie zostawić!:)
Zamierzam właśnie kupić najcudniejszą chryzantemę(UWIELBIAM!) w naszej mieścinie i ją w torbie ulokować,ale póki co................









Bluszcz zielony nadal,rządzi się,zarósł całe ściany!




Gdzieniegdzie tylko zielony kolor zmienia się na inny...

I żeby nie było ,że się tak rozmarzyłam i nic już więcej nie robię...nie,nie...to nie ja...mnie nosi od 6rano do conajmniej 22giej:)Czasami i dłużej:)

I kreatywnie musi troszkę być.
I powstają małe twory...taka drobnica...







*****


...Spokojnej nocki...

Kaja

7 komentarzy:

  1. i torba i twoje wspomnienia urocze...

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie Ci... wspomnienia cudne, rodzinka boska i jeszcze masz takiego powera... oj chyba z leksza ci zazdraszczam... ech może to ten ciężki czas dla mnie tak działa... a widzę ,że podobnie jak ja lubisz pnącza;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też lubię gdy Paweł z Filipkiem spędza czas, to umacnia męskie więzi:). Muszę przyznać,że mamy bardzo fajnych chłopaków:)i podziwiam Cię,że udzielasz się kreatywnie, mi od pewnego czasu zupełinie nic się nie chce robić mimo że głowa pełna pomysłów to najchętniej bym nic nie robiła:)
    Pozdrawiam cieplutko!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasieńko,fajnymi wspomnieniami się z nami podzieliłaś :) Wykorzytsanie torby bardzo pomysłowe!

    Chłopaki i męska wyprawa-świetnie!Oby pogoda im dopisała...

    Masz piękny ogród,może kiedyś poczęstujesz mnie w nim kawką? :)

    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  5. kasiu, torbiszon naprawdę fajny. A syrenkę też kiedys mieliśmy!!!Tzn mój Tata miał...
    Twoje wytworki śliczne i super dekoracje!
    Co Ty robisz ,że ten bluszcz tak Ci rośnie?? U mnie wcale.Może masz jakąś dobrą odmianę i tak Ci rosnie.A jakąś odnogę byś mi może udzieliła?
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  6. Uroczo w Twoim domu i w Twoim ogrodzie, torba otrzymała nowe życie i znów cieszy oko, a do tego przywraca wspomnienia - czego chcieć więcej:) Ja z utęsknieniem czekam kiedy synuś podrośnie na tyle, żeby mieć "męskie" wyprawy z tatusiem:) Póki co tatuś szaleje z córcią:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale w Twoim ogrodzie pięknie:) już widzę, co to będzie wiosną:)

    Pewnie fajne są takie męskie wyprawy:)

    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń